piątek, 2 sierpnia 2013

Jeżycjada po raz 19.

McDusia, Małgorzata Musierowicz

Zgodnie z moim starym, trwającym od lat, zwyczajem, nowa powieść Małgorzaty Musierowicz pojawiła się na domowej półce zaraz po ukazaniu się na rynku. Jednak, nie wiem dlaczego, do tej pory zwlekałam z jej przeczytaniem. A to brak czasu, a to inne pilniejsze lub teoretycznie ciekawsze lektury. Wreszcie w ostatnich dniach sięgnęłam po McDusię i od pierwszych stron zupełnie wsiąknęłam w Borejkowski świat...

Dużo o tej książce pisać nie będę. Kto zna i kocha Jeżycjadę, już ją na pewno przeczytał (a jeśli nie, to niech jak najszybciej nadrabia zaległości!). Kto twórczości poznańskiej autorki z jakichkolwiek względów nie lubi, to ten tom prawdopodobnie także go nie przekona. Jeśli znajdzie się ktoś, kto zupełnie nie zna Jeżycjady, to oczywiście może zacząć czytanie od końca cyklu, czyli od McDusi, ale ja proponuję najpierw zapoznać się z poprzednimi tomami. Według mnie najlepiej zacząć od trzeciego, czyli Kwiatu kalafiora. Ale każda pozycja cyklu ma swój urok i niepowtarzalny klimat. 

Powiem (a raczej napiszę) jeszcze tylko, że dużo w McDusi Borejków, Strybów i Pałysów, a także wiele, wiele informacji o innych bohaterach cyklu. Tytułowa bohaterka to Magdusia Ogorzałkówna. 

Już nie mogę doczekać się kolejnego tomu, czyli Wnuczki do orzechów... Może wreszcie o córeczkach Patrycji coś więcej tam będzie? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz