Poszłam do księgarni po zupełnie inną książkę. I oczywiście ją kupiłam, ale nie tylko. Bo jak to tak, wyjść z księgarni tylko z jedną książką? Gorsze jest już tylko wyjście w ogóle bez książek, ale to już o grzech zakrawa i w moim przypadku się raczej nie zdarza;) Jestem nałogowym książkoholikiem, czytelnikiem, ale i osobą, która książki gromadzi i wcale się tego nie wstydzę:)
W księgarni wiele tomów i tomiszczy się do mnie uśmiechało, ale wszystkich kupić nie mogłam, nie te zarobki jeszcze. Wśród nich dostrzegłam jednak pozycje, którym nie potrafiłam odmówić. Należy do nich między innymi druga część poradnika Julity Bator "Zamień chemię na jedzenie." Część pierwsza mnie zachwyciła, chociaż także przeraziła. O swoich wrażeniach pisałam tutaj. Poradnik wiele mi uświadomił, wpłynął na zmianę części nawyków żywieniowych, przy niektórych złych przyzwyczajeniach niestety jeszcze uparcie trwam, ale wiem, co i jak powinnam zmienić. Książka jest bardzo wartościową pozycją, do której często wracam, dlatego bez namysłu kupiłam drugą część.
Jak sam tytuł wskazuje, są to tym razem przede wszystkim przepisy. Proste, zdrowe, smaczne i sprawdzone, "przetestowane na dzieciach", jak wielokrotnie podkreśla autorka. W pierwszej części poradnika też przepisy były, ale w mniejszej ilości. Pogrupowane są w tematyczne rozdziały, dowiemy się z nich m. in. co smacznego i szybkiego w przygotowaniu (i oczywiście zdrowego) można zabrać na drugie śniadanie do szkoły czy pracy, co przygotować na święta, na kinder party, jak zrobić domowe słodycze. Bo słodycze ze sklepu są według autorki wyrobami całkowicie chemicznymi, kupować powinniśmy tylko gorzką czekoladę... Przepisom towarzyszą oczywiście praktyczne porady ułatwiające pracę lub przypominające/uświadamiające na co powinniśmy zwrócić uwagę, kupując dane produkty. Wprowadzone zostały także opinie kilku blogerów na temat pierwszej książki.
Część druga jest o wiele staranniej wydana niż pierwsza. Gruba oprawa, lepszy papier i przede wszystkim zdjęcia. Każdy przepis został zilustrowany, bardzo to cenię w takich publikacjach, bo wiem, jak przygotowywana przeze mnie potrawa ma wyglądać;) Jednocześnie nie mamy tu do czynienia z przerostem formy nad treścią, zdjęcia wzbogacają, a nie zastępują tekst. Na końcu książki został umieszczony praktyczny indeks, w którym potrawy zostały podzielone inaczej niż w książce. Mamy więc w jednym miejscu odniesienia do przepisów wegetariańskich i wegańskich, bezglutenowych, na piknik czy dla aktywnych, które w książce umieszczone są w różnych działach.
Wiem, że tę książkę mogę polecać w ciemno. I polecam. A kto jeszcze nie zna części pierwszej poradnika, niech koniecznie po nią sięgnie. W końcu jesteśmy tym, co jemy, a zdrowe żywienie, jak przekonuje autorka, wcale nie musi być o wiele droższe i bardzo czasochłonne. Już nie mogę się doczekać, aż zacznę eksperymentować z nowymi przepisami Julity Bator:)