poniedziałek, 7 lipca 2014

Chemia jest wszędzie

Julita Bator, "Zamień chemię na jedzenie"

Przeraziła mnie ta książka... Ale też zafascynowała i zmusiła do wielu niekoniecznie łatwych i przyjemnych refleksji. Skłoniła do poważnego zastanowienia się nad nawykami żywieniowymi i przede wszystkim do ich zmiany. Zachęcam do poznania tej pozycji. Ale również ostrzegam - po jej przeczytaniu nic już nie będzie takie samo;-)

Autorka, chcąc poprawić niezadowalający stan zdrowia swojej rodziny, zdecydowała się na radykalne zmiany w diecie. Przede wszystkim zadała sobie trud, by dowiedzieć się, co tak naprawdę znajduje się w codziennym pożywieniu większości Polaków i jaki to ma (lub może mieć) wpływ na ich zdrowie. Zebrała informacje o wielu substancjach dodawanych do najprostszych nawet produktów, które możemy kupić w sklepie, a także o tym, jaką drogę muszą przebyć owoce, warzywa, mięso czy ryby, zanim znajdą się na naszych stołach. Wyniki jej dociekań są zatrważające, bo rzeczywiście to, co nazywamy jedzeniem, niewiele ma z jedzeniem wspólnego... A już na pewno w wielu przypadkach nie jest ani zdrowe, ani naturalne, wbrew temu, co głosi etykieta danego produktu.  Na szczęście, będąc świadomymi konsumentami, możemy wybierać produkty zdrowe lub przynajmniej nieszkodzące, a tym samym poprawić samopoczucie i stan zdrowia własnego i bliskich. Trzeba mieć trochę niezbędnej wiedzy, ale przede wszystkim świadomość konieczności podjęcia pewnych kroków i chęci do zmian.

Julita Bator dzieli się z czytelnikami swoją wiedzą i doświadczeniami. "Zamień chemię na jedzenie" nie jest poradnikiem dietetycznym, autorka informuje czytelników raczej o tym, czego powinni unikać, niż co jeść. Jest to zbiór naprawdę przydatnych informacji, które można (a nawet trzeba) wykorzystać w codziennym życiu, a których samodzielne zgromadzenie na pewno zajęłoby wiele czasu. Część z tych informacji czy spostrzeżeń jest powszechnie znana (np. że pomidor kupiony w supermarkecie niewiele ma wspólnego z pomidorem, szczególnie jeśli kupuje się go w styczniu), ale większość uzupełnia, wzbogaca wiedzę, czasem nawet zaskakuje (np. dowiedziałam się, że woda z kranu jest zdrowsza niż przegotowana). Książkę wzbogacają przepisy na proste i smaczne (a co najważniejsze - zdrowe) produkty, które mogą zastąpić te kupowane zwykle w supermarketach. Pojawiają się również wskazówki, gdzie możemy znaleźć więcej ciekawych informacji czy przepisów, a także uwagi o tym, co, poza jedzeniem, występuje w naszej kuchni i może mieć wpływ na zdrowie - dowiemy się np. z jakich materiałów powinny być wykonane garnki czy patelnie.  

Książka kierowana jest przede wszystkim do rodziców, których dzieci dużo chorują lub mają alergie, ale skorzystać z niej może każdy - w końcu zdrowe żywienie jest ważne w każdym wieku. Autorka, żeby udowodnić związek tego, co jemy, ze stanem naszego zdrowia, przytacza informacje o tym, jak poprawił się stan zdrowia jej dzieci po zmianach w diecie, np. porównuje ilość leków, które musiały przyjmować wcześniej ze stanem obecnym. I jest to naprawdę znacząca różnica. 

Myślę, że jest to pozycja bardzo ważna, bo nie tylko podaje istotne informacje, ale robi to w sposób przystępny i ukazujący konieczność wprowadzenia pewnych zmian w kuchni. Wiele się ostatnio o zdrowym żywieniu mówi, warto więc nie tylko mówić, ale dokonać również zdecydowanych reform we własnej diecie. Pewnie większość czytelników nie będzie w stanie wprowadzić wszystkich zaleceń autorki w życie, ale myślę, że nie jest to konieczne, bo każda, nawet najdrobniejsza zmiana na lepsze, może przynieść ogromne korzyści. Zdecydowanie polecam.

I na koniec jeszcze mała uwaga: nie pożyczajcie od nikogo tej książki. Od razu kupcie własny egzemplarz. Bo jak zaczniecie czytać, to już nie zechcecie się z książką rozstać, a poza tym myślę, że będziecie do niej wielokrotnie wracać. Ja zaznaczyłam około 40 różnych fragmentów - przepisów, list szkodliwych substancji, wyjaśnień rozmaitych znaków czy symboli, które możemy znaleźć na etykietach itp. - i na pewno będę do nich stale zaglądać.       

3 komentarze:

  1. Jestem bardzo zainteresowana. Wydaje mi się, że po tej lekturze musiałabym wyrzucić całą lodówkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo zachęcająca recenzja. Książkę chętnie przeczytam, choć trochę się boję, że potem będę się bała cokolwiek zjeść:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie jakiś czas temu zauroczyła "Dzika kuchnia" i coś czuję, że po tę książkę sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń