sobota, 14 grudnia 2013

O kanonie lektur szkolnych słów kilka...

Ostatnio prawie wcale tu nie zaglądam. Mało piszę i, niestety, również mało czytam nowych rzeczy... Okazało się, że pierwszy rok pracy nauczyciela jest niezwykle absorbujący, a przygotowywanie lekcji i sprawdzanie klasówek zajmuje 25 godzin na dobę (o samym prowadzeniu lekcji, sobotnich zajęciach dodatkowych, wyrównawczych, przygotowujących do matury, rozmaitych kółkach itp. nie wspominam nawet). Jednym słowem - ceńcie nauczycieli (szczególnie polonistów!). Mam nadzieję jednak, że wkrótce nauczę się na nowo gospodarować swoim czasem i znajdę go też trochę na blogowanie:)

Książkami, do jakich ostatnio najczęściej zaglądam, są lektury. Bo okazuje się, że jeśli człowiek czytał coś w liceum, a nawet na studiach, to po kilku latach niewiele pamięta. A treść trzeba znać szczegółowo - choćby po to, aby przygotować kartkówki. Wbrew temu, co może sugerować tytuł posta, nie chcę tutaj dokładać mojego głosu do dyskusji na temat współczesnego kanonu szkolnych lektur. Przeistacza się on ciągle, sporo zmian zaszło od czasów, kiedy byłam w liceum (a to wcale nie tak dawno!), a z tym, co w szkole czytali moi rodzice czy dziadkowie pewnie niewiele ma obecna lista lektur wspólnego. A wszystko po to, by zachęcić młodzież do czytania książek, by teksty poznawane w szkole były nie tylko wartościowe i ważne dla kultury, ale przede wszystkim ciekawe dla młodych ludzi. Wszystko to słusznie i pięknie, ale większość młodych ludzi i tak tych książek nie czyta, z tego tylko względu, że są to lektury... Ale ja nie o tym miałam pisać. 

Moją pisaninę kieruję do osób, które edukację szkolną mają już dawno za sobą. W zależności od osobistych doświadczeń lekcje języka polskiego różnie wspominamy. Jednak większość przyzna, że trzeba było duuuużo czytać. I chyba mało kto rzeczywiście przeczytał wszystkie lektury. A nawet jeśli, to bez delektowania się ich artyzmem, tylko szybko, żeby zdążyć na wyznaczony termin i skupiając się na niewiele znaczących szczegółach, jak rozmiar rękawiczki Izabeli Łęckiej (wszak o to na pewno zapyta nauczyciel, by sprawdzić poziom naszej znajomości tekstu). Rzadko kto dostrzega piękno i wartość tych utworów w liceum, a później wielu z nas do nich nie wraca. A szkoda, bo warto. Do wielu tekstów zresztą trzeba dorosnąć, w szkole średniej w pełni ich zrozumieć nie byliśmy w stanie.

Do tych przemyśleń natchnęła mnie lektura Ludzi bezdomnych Żeromskiego. Jak ja się męczyłam z jego twórczością w szkole! Przeczytałam, ale nie mogłam dostrzec ani piękna, ani wartości. Na studiach utwory Żeromskiego omijałam szerokim łukiem - i tak nie dało się przed egzaminami przeczytać wszystkiego, więc wolałam sięgać po ciekawsze teksty. Natomiast teraz nie miałam wyjścia, trzeba było przed omawianiem lektury z maturzystami przypomnieć sobie treść. Zaczęłam czytać - i nie mogłam się oderwać! Nie sądziłam, że to kiedykolwiek stwierdzę, ale ten Żeromski jednak ma w sobie coś. 

I niepotrzebnie się tak rozpisałam, bo myśl, którą chcę przekazać jest zwięzła i krótka: sięgnijcie po lektury raz jeszcze!

   

 

4 komentarze:

  1. Nigdy nie mogłam przekonać się do "Dziadów", jednak uwielbiam "Lalkę" - to jedna z najlepszych lektur szkolnych. Bardzo dobrze wspominam również "Nad Niemnem" i "Wesele".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, że "Lalka" jest wspaniała. A do "Dziadów" warto wrócić (przynajmniej do mnie trafiają, choć za romantyzmem nie przepadam).

      Usuń
  2. Ponieważ czytać lubiłam, to przeczytałam prawie wszystkie i lektury i prawie wszystkie z nich mi się podobały. Najmniej interesujące były w pierwszej klasie liceum, bo to wiadomo starożytność i średniowiecze dla młodego umysłu nie były zbyt pociągającymi lekturami, ale im dalej w las, tym lepiej. "Lalkę" pewnie jeszcze raz przeczytam.

    Ale wiesz, tak sobie pomyślałam - skoro jesteś polonistką, to może u progu nowego roku szkolnego popełniłabyś zawodowy wpis na blogu? O tym, jak wyglądają lektury teraz, jak odbierają je uczniowie, co teraz chcieliby czytać? Co Ty na to?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę to przemyśleć, ale może to dobry pomysł:)

      Usuń