Mirosław Tomaszewski jest znanym wielu czytelnikom pisarzem
i dramaturgiem. Napisał m. in. powieści Pełnomocnik oraz Ugi. Jego
najnowszym dziełem jest Marynarka – lektura tej książki była moim pierwszym
spotkaniem z twórczością Tomaszewskiego.
Akcja powieści
rozgrywa się na przestrzeni 2005 roku m. in. w Gdańsku – mieście szczególnie
naznaczonym przez historię, zarówno tę dawno minioną, jak i najnowszą. I
właśnie wydarzenia związane z historią najnowszą, a dokładnie ze strajkiem stoczniowców w grudniu 1970 roku, są
ważnym wątkiem powieści. Nie ukrywam, że to ten aspekt książki najbardziej mnie
kusił, ponieważ moja wiedza na ten temat jest znikoma.
Autor starał się
pokazać wydarzenia z różnych stron, patrzymy więc na nie oczami stoczniowców,
ich rodzin (także rodzin poległych), lekarzy, którzy udzielali pomocy rannym,
choć mogły ich za to spotkać represje, ale również oczami tych, którzy byli po
drugiej stronie, np. przebrani za robotników na polecenie władz podburzali tłum,
czy żołnierzy, którzy strzelali do protestujących. To celny zabieg pozwalający
na ukazanie złożoności sytuacji. Oczywiście, pewnie można na ten temat jeszcze
wiele powiedzieć, ale dla osoby, która nie ma ogromnej wiedzy o Grudniu 1970
roku książka stanowi znakomity punkt wyjścia do samodzielnego zgłębienia tematu. Szczególnie że wydarzenia zostały
przedstawione nie w sposób „podręcznikowy”, czyli za pomocą liczb, statystyk i
suchych faktów, ale właśnie z punktu widzenia ludzi w to zaangażowanych.
Równie ważne i także ciekawe są wydarzenia
tworzące zasadniczą część akcji i dziejące się w 2005 roku. Poznajemy wielu
różnorodnych bohaterów: dziennikarkę Ninę, jej szefa Jana, niespełnionego
muzyka Adama, biznesmena Karola oraz jego podwładnego i zarazem zięcia, Witka.
Dla nich wszystkich temat Grudnia ’70 jest ważny, choć dla każdego z innego
powodu. Różne są też relacje łączące bohaterów. Autor stara się także przedstawić, jak nasze decyzje,
wybory z przeszłości, nawet wydawałoby się, że odległej i już zamkniętej, mogą
wpłynąć na teraźniejszość. Sama powieść rozpoczyna się morderstwem: w
sylwestrową noc 2004 roku ktoś włamuje się do domu schorowanego fotografa,
zabija go i kradnie tylko jedną rzecz – kopertę o tajemniczym oznaczeniu ZO171270.
Samo morderstwo okazuje się niezbyt istotne dla fabuły, natomiast zawartość
koperty – bardzo. Żeby pobudzić zainteresowanie mogę jeszcze dodać, że fotograf
nie jest jedynym trupem, który się w powieści pojawi… Ale żeby dowiedzieć się
kto, dlaczego i jak zginie musicie przeczytać książkę. Fabuła, chociaż
momentami przewidywalna, na ogół trzymała w napięciu, a kilka zwrotów akcji
bardzo mnie zaskoczyło. Powieść czyta
się naprawdę dobrze i choć na początku styl autora trochę mnie drażnił, to
szybko się przyzwyczaiłam i potem już nie mogłam się od książki oderwać. Dobrym
zabiegiem było podzielenie powieści na krótkie rozdziały, co ułatwia szybkie
czytanie (znacie to: jeszcze tylko jeden rozdział, przecież to tylko kilka
stron…).
Bardzo podobał mi
się motyw tytułowej marynarki, która spaja ze sobą rok 2005 i 1970. Lubię, jak
w powieściach pojawia się jakiś rekwizyt o szczególnym znaczeniu. Trochę jak w
teatrze lub filmie:)
Książka jest
różnorodna pod względem tematycznym, trudno więc byłoby ją przyporządkować do
jakiegoś określonego podgatunku. Zawiera elementy powieści sensacyjnej, obyczajowej,
a także historycznej (wszak wydarzenia z 1970 roku to dla wielu już historia).
Takie połączenie uatrakcyjnia lekturę.
Trochę przeszkadzało
mi to, że niektóre wątki zostały potraktowane "po macoszemu", czasem nie
wiedziałam, po co się w lekturze pojawiały, skoro autor ich nie
rozwijał. Wiem, że jeśli nie chce się tworzyć wielotomowego dzieła, to nie da
się wszystkim bohaterom (szczególnie drugo- lub trzecioplanowym) czy wydarzeniom
poświęcić więcej uwagi, jednak wydaje mi się, że rozwinięcie niektórych motywów
wzbogaciłoby powieść.
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Mirosława Tomaszewskiego
było całkiem udane. „Marynarkę” czyta się naprawdę dobrze, jest to ciekawa, zgrabnie
napisana powieść. Wartości lekturze dodaje fakt poruszenia tematu wydarzeń
grudniowych, nieczęsto jeszcze spotykanego w literaturze pięknej. Ważne
informacje historyczne podane są w sposób interesujący i przystępny, a sama
skomplikowana sytuacja ukazana z różnych stron. I chociaż powieść być może nie
zostanie na długo w pamięci, to jednak niejednego czytelnika zainteresuje
tematem Grudnia i skłoni do samodzielnego poszukania dodatkowych informacji. Poza
tym lektura na pewno stanowi ciekawy sposób na spędzenie wakacyjnego popołudnia i wieczoru. Zachęcam do przeczytania.
I jeszcze link do strony autora: http://tomaszewski.edumuz.pl
Za możliwość przeczytania e-booka dziękuję Pani Marii Zofii Tomaszewskiej.
I jeszcze link do strony autora: http://tomaszewski.edumuz.pl
Za możliwość przeczytania e-booka dziękuję Pani Marii Zofii Tomaszewskiej.
Według mnie najlepszym fragmentem była premiera książki i odkrycie, co się wiązało z jedną cyferką.
OdpowiedzUsuń